środa, 12 marca 2014

Pruderyjność Druga

Pruderyjna

Kurwa, jak napierdala mnie głowa. Nie ma na nią innego lekarstwa niż dobry dzień spędzony w czeluściach lasu przemierzając kolejne kilometry umorusanym do granic możliwości rowerem. Niby sport jak każdy inny, lecz nie dla mnie. Dla mnie  to najpiękniejszy i najcięższy sport pod słońcem. Kocham ten stan kiedy lepka od potu koszulka treningowa przykleja  się do ciała. Kocham moment, kiedy krucze włosy uciekają spod kasku i rozwiewa je wiatr. Kocham ten moment kiedy wygrywam kolejny wyścig, kiedy nie daje szans konkurencji. Kocham ten sport równie mocno co seks.


Nie tracę już czasu na przypadkowe historie. Nie obawiam się co noc czy aby, nie nabawiłam się jakieś rzeżączki czy tego typu chujostwa. Od około  sześciu miesięcy moim nocnym i nie tylko ‘wywołaczem’ niezapomnianych orgazmów jest pewien uroczy, wysoki, złoty chłopiec. Inni mnie nie interesują.   Ostatnio zauważyłam, że robię jeden krok do przodu i kilka do tyłu. Pogrążam się odrobinę, bo do Pawła zaczynam czuć coś więcej niż pociąg fizyczny. Zaczynam powoli do niego czuć coś więcej. Nie chce tego uczucia, uważam, że ono czyni ze mnie słabszą osobę, odbiera mi coś bliżej nieokreślonego.

-Kurwa, Paweł przestań mnie  w końcu rozbierać i porozmawiaj ze mną. Mam już dość tego, ze nie da się z Tobą normalnie porozmawiać jak kiedyś. Dla Ciebie chyba ostatnio najważniejsze jest to, żeby mnie przeruchać i tyle. – mówię lekko już poddenerwowana. Mam dosyć tego całego dziwnego układu. Chyba muszę spasować i przestać się z nim spotykać, może znajdę sobie kogoś innego i zbuduje związek który nie będzie już oparty tylko i wyłącznie na seksie.

-Kochanie, daj spokój przecież wiesz, że to nie prawda- mówi dalej nie przerywając całowania mnie po szyi.

-No i jak nie, dalej to robisz. To już nie ma sensu, nie powinniśmy się już więcej chyba spotykać. – poprawiam bluzkę, podciągam spodnie i zostawiam go w osłupieniu. Łapie po drodze do drzwi kask i wychodzę z luksusowego mieszkania. Wsiadam na czarny rower, zapinam kask przytrzaskując sobie włosy. Wpinam nogi w pedały ruszam ku swoim miejsc marzeń.


Zimny lecz nadal słoneczny las znajdujący się na obrzeżach Bełchatowa wita mnie nagłymi podmuchami wiatru. Podjeżdżam na swoją ulubioną skarpę, na której siadam. Muzyka dudni w uszach coraz głośniej, lub to moja podświadomość się wycisza. Każdy następny utwór dobija mnie coraz bardziej, a czemu? Sama nie wiem. Łzy z dziwnego powodu lecą ciurkiem po zmarzniętych już policzkach. Nie wiem czemu tak zareagowałam. Wsiadam na rower, znów zapinam kask. Wracam do domu.


Przekładam ramę przez ramie, biorę rower i wchodzę dość szybkim krokiem po schodach. Policzki palą mnie dziwnym ogniem. Na schodach siedzi skulony i chyba trochę zmartwiony Paweł. Podchodzi do Ciebie i mimo roweru uwieszonego na ramieniu przytula się do Ciebie

-Martwiłem się o Ciebie, wybiegłem za Tobą, ale nie dogoniłem. Wiesz ile czasu Cię nie było? Wiesz która jest godzina?- zasypuje mnie gradem pytań.

-Nie poszedłeś na trening- znów on staje się ważniejszy niż wszystko dokoła. Spuszcza wzrok- Chodź wejdziemy, przecież nie będziemy tutaj kwitnąć. Wchodzicie do mieszkania, Zostawiasz rower w trenażerze, przebierasz się. On siedzi w swoim ulubionym fotelu podwieszonym z sufitu. Rzucasz mu Cole w puszcze.

-Chodź do mnie –wyciąga do mnie dłoń. Siadam wygodnie na jego kolanach, zatapiając się w  perfumach i muskularnych ramionach. Znów płacze, opowiadam o wszystkim co mnie spotkało, że nie dostałam powołania do Reprezentacji mimo, że wygrałam prawie wszystkie najważniejsze wyścigi sezonu.

-Jestem na liście rezerwowej, rozumiesz Paweł. Z utęsknieniem czekam, aż któraś z nich złapie kontuzję, żebym mogła wbić się na jej miejsce. Jestem taka słaba.- jego odpowiedzią jest delikatne muśnięcie moich warg. Takie inne niż do tej pory zaznałam. Poznałam właśnie inne oblicze, mojego pruderyjnego przeciwnika.


 ___________________________________
Dno, cierpię na brak weny.
Czekam na opinię,
Nie przedłużam, bo w sumie nie wiem co dodać od siebie.
Przykro mi tylko, że zostałam już z tym projektem sama, i nie wiem czy go nie usunąć.

Zapraszam na coś ostatniego, krótkiego. start niebawem -> ULOTNE SZCZĘŚCIE


Pozdrawiam