Pruderyjny
Kto myślał, że jestem skromnym, cichym chłopcem do bicia był
w zajebiście dużym błędzie. Miałem narzeczoną kochałem ją nad życie, ale ona
mnie najwidoczniej nie tak mocno jak ja ją i to mnie po części gdzieś zgubiło,
bo nagle z dnia na dzień zostałem sam, nawet jebanego psa zabrała. Wtedy
postanowiłem sobie, że teraz to ja będę bawidamkiem, to ja będę zdobywał,
zaliczał niezliczone ilości kobiet, tak dla mojego własnego ‘widzi mi się’. Tak
pewnego dnia, dokładniej wieczoru poznałem Kingę. Wyróżniała się z tłumu
cholernie.
Siedziałem z Kłosem i
Kraczącym w jednym z łódzkich lokali w wynajętej wcześniej loży. Laski kleiły
się do nas jak ćmy do gorącego i ociekającego testosteronem ognia. Ja byłem na
to wszystko obojętny, bo jakoś te dupy nie podobały mi się w ogóle, nie miały
może tego jebanego błysku w oku, czymkolwiek on jest. Kolejna minuta, kolejna piosenka i nic,
chłopaki już prawie gotowi do powrotu do
domu, a ja jeszcze nic. Nagle pojawia się ona, taka zadziorna, inna. Buntownicza.
Ta która nie odpuszcza po pierwszym orgazmie, a dopiero po dziesiątym. Ubrana w stare znoszone conversy które białe
były chyba przez pierwszy dzień w którym je kupiła, długie, szczupłe nogi, potargane
szorty na mięsistych pośladkach, bokserka i krótka czarna skórka z milionem
ćwieków, twarz miała przeciętną ale mimo wszystko niesamowitą. Oliwkowa
karnacja, długie czarne fale opadające na smukłe ramiona. Czerwone usta, które
oczyma mojej wyobraźni już błądziły po całym ciele, nie omijając tego najważniejszego
schowanego za materiałem majtek.
-Dobra sztunia- mówi
ten przystojniejszy z duetu Karol&Andrzej kładąc mi rękę na ramieniu
czującym mocno skutki dzisiejszego treningu.
-Stary, dobra to mało
powiedziane.- odpowiadam nadal nie spuszczając z niej wzroku.
-No to na co stoisz
jak debil idź do niej- odpowiada
-Nono, nie stój bo Ci
będzie pała wisieć, a ona to chyba powinna stać jak komin Batorego- swój
beznadziejny tekst kwituje równie beznadziejnym śmiechem
-Dobrze, Karolku, że
Tobie stoi jak kurwa, chorągiew na wietrze.
-Ja tam nie narzekam.-
mówi nadal się śmiejąc, ja natomiast idę szarmanckim krokiem w kierunku mojej
nowej ofiary.
No i tak się poznaliśmy jakieś pół roku temu. A nasze nocne
przygody nadal trwają. Odliczając
oczywiście czas w którym Kinga ma okres, przejebane jest wtedy. Gdzieś tam
kiedyś wyczytałem, że kobieta powinna mieć obowiązek, że podczas gdy ma okres
powinna robić loda swojemu chłopakowi. W sumie dobra opcja, ale wiem, że nie
wytrzymał bym chyba no bo co lodzik i do spania. Jakoś tak mało tego, albo to
ja chce porno vol2. Sorry ,taki jestem.
Będąc pomiędzy 99 a 100 pompką słyszę dzwonek do drzwi.
Odruchowo patrzę na siebie w lustrze które znajduje się pomiędzy sypialnią, a
pokojem chuj wie do czego. Widzę chłopaka spoconego jak pedofil pod
przedszkolem z dosyć dobrze wyrzeźbionym torsem i łydkami. Gdy dzwonek się
nasila krzycząc wymowne ‘już, pali się’ otwieram portal. Widzę w nich Kinię, na
twarzy maluje się więcej niż tysiąc słów. Pakuje mi się do mieszkania. Znów ma
ubrany mój ulubiony dres i włosy w nieładzie. Całuje mnie przelotnie w usta.
-Wiesz co ten jebany debil wymyślił tym razem?- mówi wchodząc
do kuchni i z lodówki wyciągając sobie swój ulubiony porzeczkowy sok. Opiera
się o blat kuchenny na którym jeszcze kilka dni temu skakały jej nagie
pośladki.
-No nie wiem, ale pewnie mi zaraz powiesz- w duchu dodając,
lub nie zdążysz. Podchodzę do Ciebie i przygryzam dosyć mocno Twój płatek ucha.
Odstawiasz butelkę, jednym ruchem Twoje luźne dresy znajdują się na kostkach.-
Nie masz majtek- śmieje się do niej, a ona uśmiecha się i patrzy tak
uwodzicielsko, tak jak lubię. Moje palce momentalnie znajdują jej łechtaczkę,
poruszają się wolno, ale mają swój rytm. Zataczam w niej małe kółeczka, innym
palcem głaszcze wargi sromowe, a przez jej ciało przechodzi dreszcz. Nic nie
mówi, odchyla tylko głowę do tyłu.
Wyjmuje rękę z jej kobiecości i sadzam ją na blacie. Moje głowa tonie
między jej nogami. Szorstki język jak u kota doprowadza ją do ekstazy.
Przygryzam delikatne w tym miejscu ciało, a ona piszczy.
-Wypieprz mnie, wypieprz mnie do ostatku sił, Zatorski-
mówi, a ja już wiem co robić dalej. Zdejmuje swoje spodnie i bokserki biorę ją
na ręce i nabijam na siebie, niczym
paprykę na szaszłyka. Oplata mnie nogami. Idę z nią do sypialni.- Nie ja chce na podłodze, tutaj- mówi i tak
też robimy. Jej bluzka pod wpływem chwili zostaje rzucona gdzieś w kąt, bawię
się jej już nabrzmiałymi piersiami które skaczą na jej drobnym ciele. Moje
ruchy są stanowcze, mocne. Wchodzę w nią do końca, szczytujemy. Leże obok niej
uspokajając oddech.
-Pawełku, myślałeś że to koniec? – mówi przewracając się na
bok, bierze mojego członka do ręki i bawi się nim coraz bardziej, coraz
mocniej. Wkłada go do ust, przygryza dręczy mnie tak jak przed chwilą ja ją.
______________________
Zamarzam, zamarzam, zamarzam.
Dziś część, bez 'PRUDERYJNEJ', bo część Ani nie dotarła do mnie, a ja w weekend nie dam rady wstawić w późniejszym terminie z tego względu, że jutro impreza, sprzątanie domu, a niedziela- pakowanko do domu.
I jak to wszytko Wam się podoba? Takie to chyba sztywne jest. Prawda?
Nie przedłużam.
Zapraszam
(proszę wypowiedzcie się coś, cokolwiek)
Pozdrawiam