czwartek, 30 stycznia 2014

Prolog




Pruderyjna

Jest wiele określeń czynności, którą tak uwielbiam. Zbliżenie, seks... Moja matka zawsze wmawiała mi, że powinnam sypiać z osobą którą kocham, że dziewictwo to taki wianuszek który powinien zostać ofiarowany temu jednemu jako dowód jebanej wdzięczności za to, że mnie poślubi. Gówno prawda.
Nigdy tak nie uważałam, swój wianuszek straciłam po pijaku w młodocianym wieku z nieznanym mi chłopakiem. Nie robię tego z miłości i nigdy robić nie będę, bo osoba taka jak ja nie potrafi kochać, tak zwyczajnie. Ma cholerną znieczulicę i wielki egoizm. Pieprzenie stało się moją codziennością. Mam cel i zawsze w mojej satynowej pościeli ląduje najokazalszy męski kąsek. Nie jest to byłe jaki kąsek, jest kilka aspektów oceniania, no chyba, że jestem tak pijana, że biorę co popadnie, a rano spierdalam z miejsca zbrodni niczym rasowy przestępca.

Ale ostatnio jakoś się trzymam i jeśli i już to kochanek ucieka rano z mojego łoża na nocnej szafce zostawiając należności.

Mój teraźniejszy partner jest nie co inny niż pozostali, nie traktuje mnie tylko i wyłącznie jak zwykłą kurwę, która myśli tylko o jednym. Po nocach z nim czuje sie nie tylko spełniona w tym co robię ale też... Szczęśliwa?

Nie, na pewno źle to odbieram. Ktoś taki jak ja nie może być szczęśliwy, kobiety takie jak ja mogą być tylko usatysfakcjonowane. Nie mniej jednak czuje coś czego nie umiem nazwać. Mam nadzieję, że nie długo ku mojej ogromnej niechęci przez moment pomyśle i dowiem się co to za dziwne uczucia pojawiły się w moim umyśle. Umyśle który jak dotąd nie specjalnie "używałam" gdyż moje myśli i życie codzienne toczyły się wokół mojej pracy. Lubię tą pracę ale może jednak czasem trzeba pomyśleć o czymś innym niż własne wygody.

Czyżby odezwało się we mnie tak zwane sumienie?

Pruderyjny

Młody, przystojny mający w sobie ‘to coś’. To tylko klika cech które określają moją skromną osobę. Zawsze odkąd pamiętam  byłem tylko przeciętnym zastępcą Igły, tym który wiecznie siedział na trybunach, bo nawet nie było dla niego miejsca w wyjściowej 12. Bolało to w chuj okropnie. Wtedy zauważyłem, że na to wszystko trzeba mieć wyjebane. Trzeba robić tylko to co się kocha, i uważa za stosowne, trenować na sto procent i być gotowym do swojego największego dnia, który niewątpliwie nadchodził wielkimi krokami.

Nadszedł i ten zajebiście piękny dzień, dzień w którym gram w pierwszej szóstce, Igły nie ma już  w kadrze jego czas przeminął, jest teraz czas Zatiego, Gram jak natchniony i nie ma rzeczy kurwa niemożliwych, każda piłka moja, każda laska moja. Najbardziej lubię te prowokujące, te które nie boją się wyzwań. Nie boją się niczego, dla nich tak jak dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.

Kolejny dzień, a dokładniej wieczór po kolejnej wygranej naszego klubowego tym razem teamu, siedzę z kumplami w jednym z bełchatowskich klubów.  Nerwowo spoglądając na zegarek, przecież czekam na nią, na Kingę, moją nocną przyjaciółkę, która pozwala spełnić mi każdą erotyczną zachciankę, chcę ją pieprzyć na kiblu to pieprze ją na kiblu, chce ją delikatnie posuwać na podłodze w salonie to wtedy to robię. Bo w 
życiu trzeba umieć się ustawić.

Najgorsze jest to, że nie chce już samego jebanego seksu, fetyszu, bo tęsknie za jej głosem, za jej jękami, za uśmiechem.


Może odezwało się we mnie to kurewskie sumienie?



________________________
Niniejszym stwierdzam, że zaczynamy seksy moje drogie.

Bardzo cieszę się, że ruszyłyśmy z tym wyżej, Podoba mi się to i to jest chyba najgorsze.

Eve, chciała Was przeprosić, za to, że jej część (PRUDERYJNA) jest do kitu, jednak nikt tak nie sądzi. Prawda?

Jest to prolog więc proszę Was o komentarze.
I o zaglądania do zakładek, i do wpisywania się do INFORMOWANYCH


Pozdrawiamy Eve&Annie

piątek, 3 stycznia 2014

Już cieszę się na współpracę z Anią, której nie mogę się doczekać.
Do zobaczenia niebawem !!